__Był
słoneczny dzień, wprost idealny do opalania się albo pójścia na długie zakupy,
które potem zostałyby uczczone pysznymi, zimnymi lodami w ich ulubionej kawiarence…
Niestety może na szczęście ten dzień był zaplanowany inaczej, Angelika dwoiła
się i troiła, żeby znaleźć przyjaciółce odpowiedni strój na „randkę”, Wiktoria natomiast
wylegiwała się na kanapie spoglądając głęboko w sufit od dłuższej chwili,
zastanawiając się jak wykręcić się ze spotkania z piłkarzem, przecież to Angielki
pomysł, to ona powinna iść na tą randkę, ale nie oczywiście, jej najlepsza
przyjaciółka na tym kuponie musiała wpisać dane Wiktorii, chociaż doskonale
wiedziała, że ta się wścieknie i szybko jej to nie przejdzie,niby
wszystko było w porządku, ale jednak Wiktoria dalej miała za złe przyjaciółce,
że ją w to wplątała, ale było już za późno, piłkarz sms-em potwierdził
spotkanie i miejsce…
-Kolorowa
sukienka czy spódniczka?- Angelika pokiwała obiema zdobyczami przed oczami
Wiktori, która nawet nie spojrzała na żadną z rzeczy, tylko wściekła wyrwała je
z rąk Angielki wyrzucając je za siebie, nie dość, że musiała iść na to cholerne
spotkanie to jeszcze miała ubrać coś, co do niej nie pasuje?
-Ty
chyba sobie żartujesz! Czy kiedykolwiek widziałaś mnie w sukience albo
spódnicy? Przecież to nie w moim stylu!
- Randka,
to randka jakoś wyglądać przecież musisz!- Angelika niby ze spokojem, a jednak
pełna złości próbowała wytłumaczyć to Wiktorii, która teatralnie przewracała
oczami patrząc w jedną ze ścian, zawsze takim zachowaniem doprowadzała Angelike
do furii, bo ta nienawidziła być lekceważona przez ludzi, a zwłaszcza, przez
Wiktorię, która pomimo większych lub mniejszych kłótni była dla niej jak siostra,
tak bardzo się różniły… Angelika była pomocna, opanowana, potrafiła wysłuchać,
często potrafiła zarazić swoim doskonałym humorem, a przede wszystkim była
bardzo inteligentną osobą, nauczyciele często chwalili ją za jej wiedzę, a
Wiktoria hm.. łatwo było ją zdenerwować, przy pierwszym spotkaniu może wydawać
się skryta, ale gdy pozna drugą osobę jest wręcz przeciwnie, strasznie leniwa
co tyczy się nauki i zadań domowych, a co do kłótni… tak Wiktoria była bardzo kłótliwą
osobą, wystarczył gorszy humor i z byle powodu potrafiła rozpętać burzę, mimo
wszystko te dwie dziewczyny bardzo się kochały, mówiły sobie o wszystkim i
wspierały się w trudnych chwilach, nadal dziwi mnie to, że Angelika znając
swoją przyjaciółkę, wiedząc jaka jest zgłosiła ją do tego konkursu, może
chciała spróbować nie wierząc w wygarną Wiktorii? Nie wiem, ale udało jej się wygrać,
więc teraz to już nie miało znaczenia, musiała sobie poradzić z wściekłością
przyjaciółki, która odbijała się na ich relacjach…
Wysoki, szczupły blondyn, przerzucał
z miejsca na miejsce mniejsze lub większe rzeczy w poszukiwaniu drobnego gadżetu,
który od pewnego czasu zakłócał spokój w jego mieszkaniu, niby był blisko i już
widział światło bijące z telefonu komórkowego, ale po chwili światełko
przygasło, a wraz z nim najnowszy hit Rihanny. Blondyn wybrał numer, znając go
doskonale na pamięć po, krótkim sygnale odezwał się drugi głos, nieco może
zaspany, albo też przygnębiony…
-
Marco, mógłbyś do mnie przyjechać? Proszę cię, chociaż na chwilę, bo sobie sam
z tym nie radzę- Blondyn spojrzał na zegarek wiszący nad wejściem do sąsiedniego
pokoju i potwierdził przybycie mówiąc, że będzie za 15 minut, wziął kluczyki,
telefon i kask.. przed mieszkaniem czekał już na niego jego świecący nowością
motocykl, blondyn nałożył na głowę kask i słychać było pisk odjeżdżającego
pojadzu… U przyjaciela może i byłby wcześniej, ale przed jego domem zauważył kręcących
się ludzi z aparatami kamerami, przecież oni nigdy nie dadzą mu spokoju
pomyślał blondyn, skręcając w najbliższą uliczkę, ściągnął kask i wybrał numer
do przyjaciela, nie czekając na jakiekolwiek słowo powiedział tylko „zostaw
otwarty tył, zaraz będę” i schował telefon do kieszeni oglądając się w tył czy nikt za
nim nie podąża, na szczęście ulica świeciła pustką, podjechał pod ogromny budynek
z dużymi oknami w jednym z nich stał niski, opalony brunet wyglądając za ludźmi
z aparatami, on ma już na pewno tego wszystkiego dosyć, oczywiście spodziewał
się zamieszania, ale żeby takiego? Przecież ci ludzie od miesiąca czekają każdego
dnia pod jego mieszkaniem, w dodatku jego młodszy brat został pobity w szkole
ostatniego czasu, chłopak nie wiedział, że tak to wszystko może się skończyć…